W sobotę 2 czerwca 2012 roku w Pliszczynie odbyła się II edycja Wojewódzkiego Turnieju Klubowego w Wieloboju Obronnym. Do zawodów zgłosiło się 152 uczestników reprezentujących: Stowarzyszenie Sztuk i Sportów Walki Bushido w Szczebrzeszynie i Zwierzyńcu, Lubelską Szkołę Jiu-Jitsu Tsubame, Pliszczyńską Sekcję Jiu-Jitsu, Sekcję Judo w Niedrzwicy oraz Sekcje Jiu-Jitsu w Sobieszczanach i Ciecierzynie. Organizatorami turnieju były Lubelska Szkoła Jiu-Jitsu Tsubame i Gimnazjum im. płk Wojciecha Kołaczkowskiego w Pliszczynie. Poza turniejowymi emocjami, których jak zwykle nie brakowało, uczestnicy zawodów mieli niecodzienną okazję spotkania z instruktorami strzelectwa Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej. Był także pokaz modeli latających sterowanych drogą radiową i okolicznościowe stoisko, na którym można było zasięgnąć fachowych informacji, a także kupić modele i broń ASG do zabawy i treningu. Była też słodka niespodzianka przygotowana dla uczestników turnieju przez Radę Rodziców miejscowego gimnazjum. |
|
|
|
Pomimo, że konkurencje niemal nie zmieniły się od ubiegłego roku to pierwsze emocje pojawiły się już po uroczystym otwarciu. Nikt nie chciał być pierwszym w swojej grupie więc o kolejności startu musiał zdecydować szczęśliwy, albo jak kto woli - ślepy los. Na starcie zawodnicy mieli do pokonania bambusowy las, a potem nisko rozłożone zasieki, które pozorowała siatka maskująca. Błąd w postaci przesunięcia drzewka lub zrzucenia siatki z podpory skutkował doliczeniem pięciu sekund karnych. |
|
|
|
Po pokonaniu pionowej przeszkody każdy z zawodników musiał oddać trzy celne rzuty i mógł w ten sposób poprawić swój czas o całe 15 sekund. Niestety nie wszystkim się to udało. Potem trzeba było skutecznie obronić się przed napastnikiem uzbrojonym w nóż i tu było zdecydowanie najlepiej. Każda forma zdrowego dopingu była dozwolona, więc nie dziwiła nikogo nawet bliska obecność rodziny. |
|
|
|
Ubiegłoroczną równoważnię zastąpiliśmy kamienną ścieżką, która pozorowała przejście przez bagnisty teren. Nie wszyscy pokonali go suchą stopą chociaż chwiejność kamieni była naprawdę minimalna. Pośpiech, adrenalina i chwiejący się plecak robiły jednak swoje. Tuż przed stolikiem komisji sędziowskiej czekał na zawodnika kolejny przeciwnik uzbrojony w pałkę, a w przypadku starszych - w pistolet. Odparcie zagrożenia poprawiało czas o kolejne sekundy, a do końca było coraz bliżej. Jeszcze tylko przelot na linie nad "wodą" i można było wdrapywać się po drabince sznurowej na wymagany poziom przypisany kategorii wiekowej. Miękkie lądowanie i biegiem na linię mety. |
|
|
|
Emocje wcale nie opadły gdy przyszedł czas na start najstarszych uczniów, a potem rodziców. Byliśmy świadkami najróżniejszych technik pokonywania przeszkód i "tragicznych" skutków nadmiernego pośpiechu, a przede wszystkim dobrej rodzinnej zabawy. Teraz to najmłodsi wzięli na siebie ciężar dopingu, w którym dało się także zauważyć klubową solidarność. |
|
|
|
Ostatnią ocenianą konkurencją było ostre strzelanie z pistoletu pneumatycznego. Niestety pogoda nas trochę zawiodła, a silny wiatr i przejmujące zimno miały swój wpływ także na wyniki. Przypomnijmy, że każde trafienie w sylwetkę mogło poprawić czas o 5 sekund, a przy pięciu strzałach ocenianych było naprawdę o co powalczyć. Bezpośrednio po tej konkurencji można było przejść na stanowiska nadzorowane przez naszych gości i odbyć szkolenie ogniowe pod kierunkiem żołnierzy Straży Granicznej. Na szczęście dla organizatorów pogoda ograniczyła czas przebywania na zdrowym powietrzu, bo oblężenia na tych stanowiskach obawialiśmy się najbardziej. Było więc trochę czasu by replikom przyjrzeć się z bliska także w szkolnym zaciszu. Po gorącym, smacznym obiedzie przygotowanym przez stołówkę szkolną kończyliśmy po woli konkurencje, a czas oczekiwania na ostateczne ogłoszenie wyników wypełnił krótki trening poprowadzony przez hanshi Jacka Chęcińskiego i sensei Adriana Olbromskiego. Pozostało jeszcze dokończenie rywalizacji o tytuł najlepszego strzelca turnieju i w końcu można było odkryć karty i nagrodzić zwycięzców. Na listę złotych medalistów w poszczególnych kategoriach wiekowych wpisali się: - Paulina Pańczyk, Julia Jaworska, Monika Szewczyk, Karolina Szyduczyńska, Oliwia Tracz, Angelika Świstek, Natalia Sulowska i Małgorzata Gaik - oraz panowie - Paweł Krajewski, Jakub Pańczyk, Maciej Szajba, Dawid Figiel, Eryk Poznański, Wojciech Golczewski, Bartosz Pytka i Marek Kozyra |
|
|
|
Medale srebrne w II edycji turnieju zdobyli: - Aleksandra Szajba, Aleksandra Rak, Olga Smoter, Sara Chmiel i Agnieszka Kasperek, Agata Piskorowska, Aleksandra Kapuśniak, Aleksandra Antoszek - i panowie: Patryk Pić, Nikodem Chołżyński, Dawid Pawłowski, Emil Pryszcz, Mateusz Balicki, Bartosz Godzisz, Karol Kuczmaszewski i Andrzej Szpuga |
|
|
|
Trzecie miejsca i medale brązowe wywalczyli: - Martyna Cegłowska, Zuzanna Głodowicz, Katarzyna Bednarczyk, Kinga Widyńska, Magdalena Zygadło i Paulina Kapuśniak, - oraz panowie: Dionizy Szczerba, Bartosz Golczewski, Norbert Biurko i Radosław Wyroślak, Kacper Hamerling, Jarosław Biurko, Mateusz Szymczyk, Jan Zawiślak i Bartłomiej Machlarz oraz Bartosz Pielichowski |
|
|
|
Nie mniej radości dostarczyło wyłonienie zwycięzców w kategorii rodziców, gdzie o medale walczyło 9 pań i 19 panów. Wśród kobiet zwyciężyła Małgorzata Pić przed Katarzyną Szajbą i Agnieszką Kozłowską. Wśród panów zwycięzcą okazał się Bartosz Szajba przed Krzysztofem Głodowiczem i Pawłem Dołganem. W klasyfikacji generalnej pierwsze miejsce i Puchar Wójta Gminy Wólka wywalczył Wojciech Golczewski SP6 z Pliszczyna przed Markiem Kozyrą i Andrzejem Szpugą SSM. W imieniu fundatora puchar wręczył Przewodniczący Rady Gminy Wólka Pan Józef Madoń. Wśród pań najlepszy czas łączny uzyskała Angelika Świstek SP6. Zdobywców najlepszych czasów nagrodzono manierkami wojskowymi, a wszyscy złoci medaliści otrzymali kubki termiczne. Pamiątkowymi statuetkami wyróżniono także najlepszych strzelców turnieju, a zwycięzcą w tej kategorii okazał się Wojciech Golczewski z Pliszczyna. |
|
|
|
Dziękujemy za start wszystkim zawodnikom i za wspaniałą atmosferę sportowej zabawy w rodzinnym gronie. Szczególne podziękowania kierujemy pod adresem niezawodnych przyjaciół ze Stowarzyszenia Sztuk i Sportów Walki Bushido, a także zawodników z sekcji w Ciecierzynie, Sobieszczanach i Niedrzwicy, którzy gościli u nas po raz pierwszy. Cieplutko pozdrawiamy naszych przyjaciół z Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej, którzy przyjechali do nas pokonując wszerz całą Polskę. Serdecznie dziękujemy Pani Dyrektor Annie Krzyżanowskiej i wszystkim pracownikom Gimnazjum w Pliszczynie, dla których nasza impreza była ciężkim, dodatkowym dniem pracy, a Radzie Rodziców i wszystkim rodzicom gimnazjum za wspaniałą, słodką niespodziankę. Mamy nadzieję, że będziecie nas dobrze wspominać i zobaczymy się znów za rok.
Krótka analiza wyników Gdy opadły już sportowe emocje zadaliśmy sobie pytanie jak trudne były nasze konkurencje i które sprawiły największą trudność. Oczywiście duże znaczenie miała tu kategoria wiekowa, ale w ogólnej ocenie najłatwiejszym okazał się slalom między drzewkami. Odnotowaliśmy na nim 1,7% błędów co oznacza, że mniej niż dwóch zawodników na 100 nie zaliczyło czystego przebiegu. Nieco trudniejsze było pokonanie siatki i drabinki sznurowej. W obu konkurencjach wskaźnik błędu osiągnął ten sam poziom 7,7% a to oznacza, że prawie co trzynasty zawodnik tych przeszkód nie pokonał. Wbrew naszym oczekiwaniom dość trudna była kamienna ścieżka. Tu spadało 11 zawodników na 100, a najtrudniejsza okazała się lina. Gdyby rzeczywiście była pod nią woda to co czwarty ze startujących przynajmniej trochę by się zamoczył (25,6%). Niestety bardzo słabo rzucamy. Wprawdzie 47,8% celnych rzutów może wyglądać nieźle, ale 22 zawodników nie trafiło ani razu i wcale nie były to osoby najmłodsze. Kolejnych 40 startujących trafiło tylko raz. Oznacza to, że prawie co czwarta osoba nie zaliczyła tej konkurencji, a co trzecia pudłowała dwukrotnie. Słabiutko wypadło też strzelanie bo zaliczyliśmy zaledwie 34,7% celnych trafień. Ani razu nie trafiło w sylwetkę 36 osób, a 26 zrobiło to tylko raz. A przecież tu można było zyskać najwięcej. Przedstawiona analiza nie obejmuje rodziców, ale skoro bawimy się razem to popatrzmy jak oni osobie poradzili. Podobnie jak w przypadku dzieci i młodzieży najtrudniejsza okazała się lina. Nie pokonujcie więc w ten sposób afrykańskich rzek, bo co czwartego zjedzą krokodyle. Po 2 błędy odnotowaliśmy przy pokonywaniu siatki i kamiennej ścieżki, a więc 7,1% startujących miało problem. Pocieszę młodszych, że wcale też nie rzucacie lepiej od nich zaliczając 47,8% celnych rzutów. Natomiast ze strzelania możecie być dumni - 72,1% zaliczonych trafień. Jest więc o czym myśleć i w co bawić się latem. Przede wszystkim rzucamy do celu, a na działce zawieszamy linę na drzewie i huśtamy się jak najdalej. Miłej zabawy.
|