header_image
W dniach 15-16 października we Wrocławiu z udziałem ponad 50 mistrzów i blisko 200 uczestników odbyło się Międzynarodowe Seminarium Jiu-Jitsu i Technik Interwencyjnych zorganizowane przez Polskie Centrum Jiu-Jitsu Goshin-Ryu i Wrocławską Sekcję Jiu-Jitsu Rudzki-Tomodachi. W spotkaniu uczestniczyli utytułowani mistrzowie różnych sztuk i sportów walki z kraju, a także z Czech, Francji, Kanady, Węgier i Włoch.
Wśród znakomitości, z którymi mieliśmy okazję ćwiczyć znaleźli się między innymi:
Mistrzowie jiu-jitsu: Krzysztof Jankowiak 9 Dan Soke Bu Jitsu Kai Takeuchui Ryu, Geza Szépvölgyi 8 Dan Jiu-Jitsu z Wegier, Fabrizo Lazzarin 7 Dan Shihan Kuroishi Ryu Bu Jitsu, Stephen Nicholls 7 Dan Shihan Jiu-Jitsu z Kanady, Eryk Murlowski 7 Dan Shodan Soke Shinyo Shinden Ryu Yawara, Zbigniew Karalus 5 Dan Sensei Martial Arts School Tanto
Mistrzowie karate i kick-boxingu: Leszek Kołtun Zawodowy Mistrz Świata w Kick-Boxingu, Guseppe Vuovolo 7 Dan Hanshi Karate z Włoch, Rossano Fornasiero 6 Dan Shihan Karate Wadoryu i Hakko Bujutsu Kai z Włoch, Maciej Misiak Wicemiistrz Świata w Karate Kyokushin
Mistrzowie International Modern Combat: Philippe Floch 10 Dan Soke Pezydent IMCF z Francji, Claudio Artusi 9 Dan Soke Menkyo Kaiden IMCF z Włoch, Mirosław Kuświk 10 Dan Soke Instruktor IMCF. Polskiemu Centrum Jiu-Jitsu Goshin Ryu przewodzili: Marek Rudzki Soke 10 Dan Prezes Polskiego Centrum Jiu-Jitsu Goshin-Ryu, Tomasz Auguściak 8 Dan, Jacek Chęciński 8 Dan, Paweł Bomastyk 7 Dan.
Lubelską Szkołę Jiu-Jitsu Tsubame reprezentowała 24 osobowa grupa pod kierunkiem swoich mistrzów Andrzeja Kozyry, Agnieszki Kozyry i Marka Goździa.
Po nieprzespanej nocy spędzonej w autokarze czekał nas wyczerpujący, treningowy dzień. Czy to wytrzymamy? Biorąc pod uwagę wiek uczestników można było mieć obawy, ale bardzo szybko okazały się niepotrzebne. I tak już pozostało do końca.
Tuż po godz. 10.00, po uroczystym otwarciu, rozpoczęły się pokazy. To był dopiero przedsmak późniejszych zajęć, mogliśmy poznać bliżej zaproszonych gości, ich kunszt i zainteresowania. Naszą szkołę reprezentowała para Marek Codogni i Piotr Machlarz.
Zajęcia prowadzone były równolegle na trzech polach, a tematyka dostosowana do wieku, umiejętności i zainteresowań. Obok mistrzów i starszych uczniów ćwiczyły dzieci z sekcji młodzieżowych, a jeszcze dalej przedstawiciele różnych formacji mundurowych, które z pewnością rozpoznacie. Na zdjęciach powyżej Stephen Nicholls i asystujący mu nasi mistrzowie, Claudio Artusi z grupą starszą i Philippe Floch w kręgu służb mundurowych.
Po zmianie prowadzących w grupie starszej pojawił się Philippe Floch, grupę dziecięcą poprowadziła Daniela Francese, a mundurowych Shinah Milan Takac, szkoleniowiec służby więziennej Czech. Tu było naprawdę na ostro, a czerwone ślady na przedramionach z pewnością nie były filmowym makijażem z ketchupu. Na każdym z pól pojawiły się nie tylko nowe twarze, ale nowe techniki i to właśnie było magnesem, który przyciągał i utrzymywał wszystkich w pełnej sprawności pomimo niewątpliwego zmęczenia.
Stephen Nicholls, który przejął grupę starszą, studiuje jiu-jitsu od ponad 20 lat, a swoją przygodę z Kodenkan Danzan-Ryu rozpoczął w roku 1980 pod kierunkiem profesora Sigmunda Kufferath'a, jednego z najlepszych uczniów profesora Okazaki. Po latach nauki i zgłębieniu tajników stylu, za namową swojego nauczyciela, otworzył w Wielkiej Brytanii pierwsze dojo Kodenkan, a wkrótce potem został mianowany Dyrektorem Kilohana Martial Arts Society. Studiował także u takich mistrzów jak Sifu John Chow Hoon, Sensei Wally Jay i Sensei Walter Todd. Posiada 2 Dan w Kempo-Jitsu nadany przez Shihana Russ Rhodes i niższe stopnie w karate Shotokan i Aikido. Philippe Floch'a i Eryka Murlowskiego znacie już znacznie lepiej.
W zaszczytnej roli prowadzących pojawili się na tatami także mistrzowie Polskiego Centrum Jiu-Jitsu Goshin-Ryu, a między innymi Tomasz Auguściak i Jacek Chęciński. Shihana Pawła Bomastyka i Sensei Agnieszkę Kozyrę zobaczyliśmy w tej roli następnego dnia. Nieco żałujemy, że Soke Mirosław Kuświk ograniczył się wyłącznie do kręgu ludzi, z którymi na co dzień pracuje.
Drugi dzień seminarium powitaliśmy z nowymi siłami i nadzieją na nowe, silne emocje. A tych rzeczywiście nie brakowało. Zwłaszcza dzieci otrzymały ich wiele, bo poza "normalnym" treningiem z mistrzami świata miały też okazję uczestnictwa w konkursach i sparingach, a także na zwykłą zabawę, której głównymi elementami były sprawność, koncentracja i odporność psychiczna. Tu miłym zaskoczeniem była postawa naszych najmłodszych dziewczyn, które odstawiły panów do narożnika. Zaczęło się jednak bardzo poważnie od spotkania z Leszkiem Kołtunem Zawodowym Mistrzem Świata w Kick-boxingu. Potem przyszła kolej na Wicemistrza Świata w Karate Kyokushin Shihana Macieja Misiaka. W tym czasie krąg najstarszych zamknął się wokół Soke Krzysztofa Jankowiaka.
Po mistrzu miecza starsi mogli delektować się technikami prezentowanymi przez dr Geza Szépvölgyi i docenić jego niezwykłą dbałość o etykietę. Nic w tym jednak dziwnego bo Geza może poszczycić się unikalnym wyróżnieniem cesarza Japonii za popularyzację kultury i tradycji japońskiej w Europie. Shihan Paweł Bomastyk postawił na precyzję i zwinność technik aiki-jitsu, ale za dynamiką mistrza niewielu udało się podążyć. Gdy kolejni mistrzowie podkręcali atmosferę w grupie starszej polem młodzieżówki niepodzielnie władała sensei Agnieszka.
Po blisko godzinie jej miejsce zajął Philippe Merdy 4 Dan Modern Combat z Francji, a starsi dostali się kolejno w ręce Fabrizo Lazzarin'a 7 Dan Kuroishi Ryu Bu Jitsu i Soke Eryka Murlowskiego. Było więc sporo finezji i odrobina bólu, który jak zwykle sprawiał wiele radości ... patrzącym. Szkoda tylko, że tak krótko, ale cóż -  organizatorzy dbali o to by każdy z gości miał swój czas i chwała im za to.
Czas jednak biegł nieubłaganie i z przerażeniem spoglądaliśmy na tablicę świetlną. Gdy na tatami pojawił się Giuseppe Vuovolo 7 Dan Karate z Włoch nie było wątpliwości, że to już ostatnia zmiana prowadzących. W tym czasie trening z grupą młodzieżową przejął Włoch Rossano Fornasiero 6 Dan Karate Wadoryu i Hakko Bujutsu Kai. Chyba tylko mundurówka nie była świadoma upływającego czasu i całkowicie skoncentrowana na ćwiczeniu ekstremalnych sytuacji, które sypał z rękawa Shihan Zbigniew Karalus.
I w końcu przyszedł czas na pożegnanie. Decyzją Zarządu PCJJ G-R wszyscy goście zostali uhonorowani certyfikatami potwierdzającymi ich stopnie mistrzowskie, były skromne upominki, szczere gesty przyjaźni i zapowiedź kolejnego spotkania za rok.
Wrocławskie seminarium przechodzi do historii i zapisze się w niej w sposób szczególny z kilku względów. Było pierwszym, tak wielkim przedsięwzięciem po śmierci naszego Wielkiego Mistrza i Nauczyciela. Zorganizowanym w okresie, gdy wielu zdawało się wątpić w przyszłość Polskiego Centrum Jiu-Jitsu Goshin-Ryu, możliwość porozumienia i stabilność jego struktur.
Z całą pewnością, na drodze nakreślonej przez dr płk Krzysztofa Kondratowicza w Pliszczynie wiele jeszcze zostało do zrobienia. Przydałaby się większa mobilizacja i odrobina przyspieszenia. Stało się jednak to, o czym wielokrotnie zapewnialiśmy naszego Profesora - Polskie Centrum Jiu-Jitsu przetrwało jako silna organizacja, budowana zgodą i wzajemnym szacunkiem, otwarta na szeroką współpracę i wymianę doświadczeń ponad podziałami stylowymi, gotowa ofiarować serdeczność, przekazywać, przyjmować i utrwalać szczere więzy przyjaźni.