header_image
W sobotę 4 czerwca 2011 roku na obiektach sportowych Gimnazjum im. płk Wojciecha Kołaczkowskiego w Pliszczynie odbył się Wojewódzki Turniej Klubowy w Wieloboju Obronnym. Zgromadził on imponującą liczbę 133 zawodników z czterech klubów jiu-jitsu działających na Lubelszczyźnie. W turniejowych zmaganiach reprezentowane były: Stowarzyszenie Sztuk i Sportów Walki Bushido w Szczebrzeszynie, Sekcja Jiu-Jitsu w Zwierzyńcu, Pliszczyńska Sekcja Jiu-Jitsu i Lubelska Szkoła Jiu-Jitsu Tsubame. Trochę szkoda, że w spotkaniu tym zabrakło klubów kultywujących inne systemy sztuk walki bo scenariusz przewidywał konkurencje, w których nie istniały żadne bariery stylowe. Była to impreza ukierunkowana na dobrą zabawę, dostarczająca wielu sportowych emocji i sprzyjająca nawiązaniu nowych kontaktów. Czyżby zabrakło odwagi?
A emocji rzeczywiście nie brakowało od pierwszej do ostatniej chwili turnieju.
W ceremonii uroczystego otwarcia zaszczycili nas swoją obecnością: Pani Halina Drozd z Oddziału Sportu Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie reprezentująca Pana Marszałka Krzysztofa Hetmana, Pani Ewa Małaj – V-ce Przewodnicząca Rady Gminy Wólka reprezentująca Wójta Gminy Wólka Pana Edwina Gortata oraz Pan Józef Bąk Dyrektor Gimnazjum im. płk Wojciecha Kołaczkowskiego w Pliszczynie.
Zgodnie z regulaminem, zawody rozegrano w konkurencji indywidualnej w 8 kategoriach wiekowych. Naszym wspólnym sukcesem okazało się zaproszenie do sportowej rywalizacji rodziców, którzy pomimo wcześniejszych obaw udowodnili, że ciągle są młodzi i potrafią się doskonale bawić. W ten sposób grupa 12 pań i 19 panów dostarczyła niesamowitych emocji swoim pociechom i nam wszystkim.
Pierwszy zastrzyk adrenaliny pojawił się już podczas losowania numerów startowych, bo jak to zwykle bywa nikt nie chciał otwierać rywalizacji w swojej grupie wiekowej. Potem emocje powróciły na starcie, gdzie trzeba było przygotować plecak do "ryzykownej" wyprawy. Wbrew pozorom nie było to obojętne bo niewłaściwe wyregulowanie długości pasków utrudniało sprawne wykonanie zadań. Podczas biegu slalomem przez "bambusowy las" i czołgania pod siatką pojawiały się tylko pojedyncze błędy.
Pokonanie pionowej przeszkody dostarczyło trochę problemów najmłodszym. Szczególnie tutaj mogliśmy obserwować wielką różnorodność technik ale wszystkie okazywały się skuteczne. Chyba najtrudniej było jednak trafić do celu. Przeszkadzało pierwsze zmęczenie, pośpiech i świadomość, że każdy celny rzut to pięć sekund bonifikaty. Warto więc było zachować spokój, ale łatwiej radzić niż zrobić. Potem plecak na siebie i w drogę, na której pojawiał się pierwszy tego dnia przeciwnik. Tu każdy z zawodników musiał zaprezentować szybką i skuteczną technikę obrony przed kijem, a potem na równoważnię. W realnych warunkach utrata równowagi i spadnięcie z takiej przeszkody byłoby równoznaczne z przymusową kąpielą w rwącym potoku czego doświadczał nawet Bear Grylls.
Na turnieju też było to bolesne bo kosztowało stratę pięciu drogocennych sekund za każdy błąd. Gdy młodsi byli już na trasie, starsi dopiero losowali numery. Dla nich przygoda miła się niebawem zacząć. Po pokonaniu przeszkody trzeba było zmierzyć się z kolejnym przeciwnikiem, tym razem uzbrojonym w nóż lub pistolet. Podobnie jak na pierwszym polu walki technika była dowolna, ale skuteczna i szybka. Uniesiona chorągiewka sędziego oznaczała zaliczenie próby i kolejną bonifikatę. Z tego miejsca meta była już w zasięgu wzroku, ale dotarcie do niej wcale nie było łatwe. Zawodników czekał przejazd na linie nad dwumetrową "rozpadliną", która w przypadku starszych wydłużała się dwukrotnie.
Potem, zależnie od wieku, trzeba było pokonać 5, 7 lub 9 stopni drabinki sznurowej i jak najszybciej wrócić na ziemię. Do mety pozostawało dosłownie kilka metrów i zdjęcie plecaka. Pozornie było po wszystkim, bo kolejna konkurencja mogła dać ostateczne zwycięstwo lub pogrzebać szanse wypracowane doskonałym czasem. Szybkie strzelanie do miniatury tarczy TS9 namieszało sporo. Każdy celny strzał dawał 5 sekund, a więc można było zarobić aż 25 sekund bonifikaty. Trzeba było jednak zmieścić się w czasie strzelania i oczywiście trafić.
Na strzelnicy najważniejsza była dyscyplina. Jedni celowali prawym, inni lewym okiem, niektórzy dla pewności szeroko patrzyli dwoma. A cel? - oddalony o 7 metrów czasami wychodził bez szwanku. Trochę przeszkadzało celowanie pod słońce, ale to dzięki niemu mogliśmy uatrakcyjnić spotkanie. Na szkolnym boisku trening kalaki poprowadził Hanshi Jacek Chęciński i była to kontynuacja zajęć, jakie niedawno odbyły się w Zwierzyńcu. Gdy zakończyły się już turniejowe zmagania trening kontynuowano na sali. I tylko ostatni zawodnicy ciągle jeszcze walczyli o ostateczny sukces.
Niezależnie od wyniku w całych zmaganiach turniejowych wybrano spośród wszystkich tarcz pięć spełniających wymagania kompletu trafień o najlepszym skupieniu. Zawodnicy z wybranymi numerami startowymi stanęli do walki o tytuł najlepszego strzelca turnieju. Teraz celem była pierścieniowa tarcza ppn do której oddawano 3 strzały próbne i 10 ocenianych. Zwycięzcą w tej rywalizacji okazał się rodzic ze Szczebrzeszyna Pan Bartłomiej Szajba. Tymczasem na sali miejsce filipińskiej pałki zajęły techniki jiu-jitsu, a komisja sędziowska kończyła ostatnie podliczenia.
Około 16.30 wszystko było jasne i można było przystąpić do ogłoszenia ostatecznych wyników. Na zwycięzców czekały medale, okolicznościowe dyplomy i statuetki. Zwycięzca turnieju w klasyfikacji generalnej został uhonorowany pucharem ufundowanym przez Wójta Gminy Wólka Pana Edwina Gortata. Trofea wręczali nasi goście: Panie Halina Drozd i Ewa Małaj, a także Pan Waldemar Podsiadły st. inspektor Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie.
Zwycięzcami w poszczególnych kategoriach wiekowych okazali się: SPI - Maja Bartnik - Zwierzyniec i Jakub Pańczyk - Szczebrzeszyn, SPII - Julia Fiedorek - Pliszczyn i Norbert Biurko - Szczebrzeszyn, SPIII - Kinga Widyńska - Pliszczyn i Krystian Gontarz - Lublin
SPIV - Oliwia Tracz - Szczebrzeszyn i Patryk Stelmasiak - Lublin, SPV - Natalia Sadzikowska – Lublin i Piotr Szczerski - Szczebrzeszyn, SPVI - Natalia Sulowska – Pliszczyn i Michał Rzemieniak - Szczebrzeszyn. W grupie wiekowej gimnazjalistów w śród pań tryumfowała Aleksandra Antoszek - Szczebrzeszyn, a wśród panów Andrzej Szpuga - Zwierzyniec. W kategorii uczniów szkół średnich i starszych na najwyższym podium stanęli: Mirosława Socha - Szczebrzeszyn i Bartosz Pielichowski - Lublin
Swój zasłużony i ciężko wywalczony czas na podium mieli także rodzice. Wśród pań, w ostatecznej klasyfikacji zwyciężyła Małgorzata Pić - Szczebrzeszyn przed Edytą Stasiak i Mariolą Borsukiewicz z Lublina, a wśród panów Bartłomiej Szajba - Szczebrzeszyn przed Marcinem Jaworskim i Tomaszem Zawiślakiem z Lublina.
W klasyfikacji generalnej turnieju pierwsze miejsce zdobył Andrzej Szpuga – Zwierzyniec przed Piotrem Machlarzem i Bartoszem Pielichowskim - Lublin.
Zdobywcami srebrnych medali zostali: Zuzanna Głodowicz i Julia Jaworska - Lublin, Sandra Kapuśniak - Szczebrzeszyn, Agnieszka Kasperek - Pliszczyn, Magdalena Zygadło - Lublin, Karolina Maciąg - Szczebrzeszyn i Katarzyna Fiedorek - Pliszczyn.
W poszczególnych kategoriach wiekowych wśród panów: Nikodem Chołżyński - Pliszczyn, Marcel Kowalczyk, Emil Pryszcz, Adam Kawałek i Przemysław Jamontt - Lublin, Krzysztof Osman - Szczebrzeszyn, Piotr Machlarz - Lublin i Paweł Prus - Zwierzyniec.
Medale brązowe wywalczyli: Patrycja Fronc, Zuzanna Kruszewska, Klaudia Kuc i Michalina Pinkosz - Lublin oraz Paulina Sulowska - Pliszczyn. Wśród panów: Wiktor Bryzek - Lublin, Michał Szczerski - Szczebrzeszyn, Oliwier Ścibor, Cezary Frankiewicz i Adam Litwiński- Lublin, Eryk Poznański - Szczebrzeszyn, Paweł Borsukiewicz, Marcin Ziemoląg i Mateusz Gontarz - Lublin, Radosław Bielecki - Szczebrzeszyn i Marek Kozyra - Lublin.
Dzięki sponsorom, którzy jednak zastrzegli sobie anonimowość, wszyscy uczestnicy turnieju otrzymali pamiątkowe plecaki, które mam nadzieję będą im dobrze służyć i przypominać to wydarzenie w czasie wakacyjnych wędrówek. Na zakończenie wszyscy spotkali się przy grillu czego jednak już nie pokażemy by nie zdradzać indywidualnych upodobań kulinarnych.
Z punktu widzenia organizatora możemy uznać ten turniej za emocjonujące, rodzinne spotkanie i dzięki temu mamy nadzieję, że sztuki walki będą się kojarzyć z tym, co łączy – rodzinnym hobby i przepisem na zdrowe życie. Biorąc pod uwagę liczbę zawodników możemy je chyba zapisać w kategorii sukcesu.
Być może przewidując taki finał Marszałek Województwa Lubelskiego Pan Krzysztof Hetman w okolicznościowym adresie skierowanym do uczestników i organizatorów turnieju napisał między innymi: "Inicjatorom spotkania życzę, by sukces tegorocznej edycji zawodów stał się motywacją do realizacji kolejnych przedsięwzięć.” A więc chyba nie mamy wyjścia - będą kolejne.