header_image
W sobotę 8 czerwca 2019 roku w Pliszczynie odbyła się IX edycja Otwartego Turnieju Klubowego w Wieloboju Obronnym. Jako, że impreza zbiegła się z Jubileuszem XXX-lecia Lubelskiej Szkoły Jiu-Jitsu Tsubame, od samego początku przebiegała pod znakiem wielkich niespodzianek. Ich autorami były zaprzyjaźnione kluby, goście honorowi, a także uczniowie i mistrzowie szkoły. Jak się okazało jedynym niewtajemniczonym pozostał do końca sensei Andrzej, który jak zwykle chciał poprowadzić zawody zgodnie z ustalonym harmonogramem. Tak rzeczywiście było, ale początek spotkania w całości należał do "spiskowców".
Najpierw prawdziwy show przygotował zespół z Podhala z sensei Arturem Szpałkiem, który przywiózł na tę okoliczność nawet profesjonalne nagłośnienie. Odczytano list gratulacyjny od Polskiego Centrum Jiu-Jitsu Goshin-Ryu i Podhalańskiej Szkoły Sztuk Walk EdArt, była próba ognia i okolicznościowe upominki, a wszytko w atmosferze niepowtarzalnego góralskiego humoru.
Potem głos zabrał gość honorowy zawodów dr Jakub Kosowski - Dyrektor Wydział Sportu i Turystyki Urzędu Miasta Lublin. W imieniu Prezedenta Miasta Lublin dr Krzysztofa Żuka złożył na ręce senseja Andrzeja gratulacje z okazji jubileuszu. Wręczył także medal okolicznościowy przyznany przez prezydenta naszej szkole za wieloletnią działalność na rzecz popularyzacji sztuki jiu-jitsu i wspierania sportowych pasji Mieszkańców Lublina. Tym samym wyróżnieniem Prezydent Krzysztof Żuk uhonorował indywidualnie jej założyciela sensei Andrzeja Kozyrę. Nie ukrywamy, że to wyjątkowe wyróżnienie jest wielkim zaszczytem dla wszystkich, którzy na przestrzeni tych lat włożyli swoją cegiełkę w rozwój szkoły i budowanie jej prestiżu. Mowa tu nie tylko o kadrze instruktorskiej i poziomie szkolenia, ale także licznych indywidualnych sukcesach sportowych naszych uczniów.
Gdy wydawało się, że część oficjalna za chwilę dobiegnie końca i turniej będzie mógł wystartować, rozwinięto jubileuszowy baner i do akcji wkroczyli nasi instruktorzy. Sensei Agnieszka i Andrzej odbrali z ich rąk życzenia, podziękowania i upominki ufundowane przez mistrzów. Chwilę potem w sali pojawił się wielki jubileuszowy tort, który trzeba było pokroić i zjeść. Tym zajęli się już wszyscy uczestnicy spotkania, a sensei Andrzej odzyskał mikrofon i mógł rozpocząć zawody z godzinnym opóźnieniem. Mamy jednak nadzieję, że z tego powodu nikt nie poczuł się urażony.
Mieliśmy trochę obaw czy utrzymamy zakładaną godzinę zakończenia zawodów, bo na starcie stanęło aż 160 zawodników. Byli wśród nich reprezentanci wspomnianej już szkoły EdArt z Podhala, Klubu Bushido Szczebrzeszyn oraz naszych sekcji w Bogucinie, Lublinie, Niedrzwicy, Pliszczynie i Wilczopolu. Doświadczenia zdobyte w latach ubiegłych pozwoliły jednak by wszytko potoczyło się zgodnie z planem. Po prezentacji poszczególnych konkurecji i losowaniu numerów startowych w najmłodszych grupach wiekowych mogliśmy zaczynać.
W porównaniu do lat ubiegłych pojawiły się dwie zmiany w konkurencjach turnieju. Bieg po oponach zastąpiły w tym roku kamienie i ich pokonanie okazało się zadaniem trudniejszym niż poprzednio. Z uwagi na bezpieczeństwo zeskoku zastąpiliśmy drabinkę sznurową konkurencją rzutu do celu i tu byliśmy szczególnie ciekawi jaką taktykę zastosują zawodnicy. Trzema woreczkami o wadze 350g trzeba było rzucić do jednego, dwóch lub trzech pojemników ustawionych w różnej odległości i pod różnymi kątami w stosunku do linii rzutu. Trzy najtrudniejsze trafienia dawały bonifikatę 9 sekund, ale sama konkurencja też zabierała czas.
Znacznie częściej niż poprzednio zaglądaliśmy z obiektywem na strzelnicę, a więc zobaczmy co tam się działo. Afrykańskie powietrze nie było sprzymierzeńcem zawodników, a już na pewno nie obsługi konkurencji. Najmłodsi w kategoriach wiekowych SP0 - SP2 strzelali z postawy siedzącej, a i tak utrzymanie ciężkiej broni nie było łatwe. Ale i tu trafiały się talenty, które właśnie dzięki strzelaniu wdarły się przebojem na miejsca medalowe.
I tak ostatnie zdjęcie wprowadziło nas w atmosferę startu rodziców, a tu naprawdę się działo. Wróćmy więc na salę i podejrzyjmy te zmagania. Była to dobra zabawa, ale każdy traktował swój start bardzo poważnie. Widać było przemyślaną taktykę pokonywania przeszkód, nawet jeśli ta nie zawsze okazywała się skuteczna. Nas cieszyła frekwencja, bo to ona była gwarancją dobrej zabawy. Trzeba wiedzieć, że w tym roku wystartowała rekordowa liczba 28 rodziców, w tym 10 pań. No i ten doping ze strony najmłodszych - bezcenne i nie do powtórzenia.
A jak przedstawiała się trudność poszczególnych konkurencji? Zdecydowanie czarnym koniem okazała się tratwa, gdzie zanotowano aż 338 błędów. Dla porównania na kładce zawodnicy strącili 62 puszki, a 56 błędów zdarzyło się pod siatką. W porównaniu do lat ubiegłych fantastyczną poprawę zauważyliśmy na linie, gdzie sędziowie zgłosili tylko 46 błędów. W przeszłości zdarzały się one blisko połowie zawodników. Minimalną ilość 15 błędów zanotowaliśmy podczas slalomu i tylko 14 na kamieniach. Jest więc coraz lepiej. Sporo problemów stworzyła natomiast przedostatnia konkurencja rzutu do celu, gdzie zawodnikom udało się wywalczyć tylko 125 sekund bonifikaty. Jako ciekawostkę warto podać, że tylko jednej osobie udało się trafić trzykrotnie do najdalszego pojemnika, a była nią pani Renata Lenart startująca w kategorii RK. Czas zatem na poznanie naszych medalistów.