Z danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynika, że szkoła zaraz po ulicy jest najmniej bezpieczną przestrzenią publiczną. W roku 2011 blisko 35%. rozbojów, wymuszeń, kradzieży rozbójniczych popełniono na ulicy, a niemal 29% - czyli 7,5 tys. - w podstawówce lub gimnazjum. Podobnie sprawa wygląda z bójkami, także tymi, które kończą się uszczerbkiem na zdrowiu. Pod bokiem nauczycieli rozgrywają się dziecięce dramaty, które trwają miesiącami, bo dziecko nie ma często odwagi i wstydzi się przyznać do swojej słabości. Młodociana przestępczość najszybciej rozwija się na terenie podstawówek i w gimnazjach, a najczęściej notowane przestępstwa to wymuszenia rozbójnicze, kradzieże, pobicia i napaść na nauczyciela. Największy poziom agresji obserwuje się w gimnazjach, kiedy nastolatki uważają, że są już dorosłe. Do niedawna można było jeszcze liczyć, że program „Bezpieczna i przyjazna szkoła” wpłynie stopniowo na zmianę tego ponurego obrazu, ale rok 2012 chyba raz na zawsze pozbawił nas złudzeń. Ministerstwo Edukacji Narodowej z kwoty 6 mln złotych na realizację tego programu przeznaczyło 4,5 mln na kampanię informacyjną o obniżeniu wieku szkolnego, a 1,25 mln zł na promowanie zdrowej żywności. Na poprawę bezpieczeństwa w szkołach wydatkowano 250 tys., które przeznaczono na profilaktykę przeciwdziałania narkomanii. Problem przygotowania dziecka do życia w takich warunkach po raz kolejny pozostawiono rodzicom. |
|