header_image
W sobotę 9 czerwca 2018 roku w Pliszczynie rozegrano VIII edycję Otwartego Wojewódzkiego Turnieju Klubowego w Wieloboju Obronnym. Po reformie szkolnictwa po raz pierwszy współorganizatorem imprezy była Szkoła Podstawowa im. Róży Kołaczkowskiej w Pliszczynie, a gospodarzem obiektu Pani Dyrektor Elżbieta Purc. Dzięki Jej decyzji tradycja pliszczyńskich spotkań została zachowana. Na starcie stanęło w tym roku 119 zawodników z siedmiu sekcji Województwa Lubelskiego broniących barw Klubu Bushido pod kierunkiem hanshi Jacka Chęcińskiego oraz Lubelskiej Szkoły Jiu-Jitsu Tsubame.
Po uroczystym otwarciu zawodów i prezentacji toru przeszkód w wykonaniu ubiegłorocznej zwyciężczyni turnieju w kategorii open Agnieszki Kasperek, znaleźliśmy chwilę na wspólne zdjęcie i można było przejść do sportowej rywalizacji. Rozpoczęło ją losowanie numerów startowych w najmłodszej kategorii wiekowej, a potem trzeba było się zmierzyć z trudnym torem i afrykańską temperaturą sięgającą 30 stopni. Pogoda zdecydowanie dopisała, ale upał wyraźnie osłabił czujność i wolę walki naszych najmłodszych zawodników. Skrzętnie wykorzystali to nasi sportowi rywale i przyjaciele nie dając większych szans na wygraną zwłaszcza w niższych kategoriach wiekowych.
Być może po spektakularnym zwycięstwie w roku ubiegłym wielu naszych faworytów poczuło się zbyt pewnie, a gdy można było porównać czasy z konkurencją było już za późno. Na tym jednak polega urok tych zawodów, że dają równą szansę wszystkim. Dla organizatora to powód do radości, a dla wszystkich zachęta do analiz i wyciągnięcia wniosków na przyszłość. W porównaniu do roku ubiegłego formuła turnieju nie uległa zmianie, a zatem pomożemy nieco w tych analizach, przybliżając stopień trudności poszczególnych konkurencji. Bieg między drzewkami był stosunkowo łatwy i mogło się wydawać, że wszyscy zrobią to bezbłędnie. Zbyt dynamiczny start powodował jednak, że drzewka padały jak od podmuchu huraganu i takich błędów zdarzyło się 14. Statystycznie oznacza to, że konkurencja sprawiła trudność co dziesiątemu zawodnikowi. Prawie trzykrotnie gorzej niż przed rokiem było pod siatką, gdzie odnotowano 32 błędy.
Skrzynia była zdecydowanym relaksem. Można ją było pokonać dowolnym sposobem więc oglądaliśmy różne style, czasem zabawne, ale zawsze skuteczne. Jak przed rokiem, zmorą dla dużej części zawodników i to nie tylko najmłodszych, okazała się tratwa. Wprawdzie liczba błędów, w porównaniu z poprzednia edycją, zmniejszyła się prawie o połowę to właśnie tu odnotowano ich najwięcej bo aż 113. Największych pechowców ta konkurencja kosztowała aż 25 karnych sekund. Z kolei na oponach było ich tylko 2 i tę konkurencję zastąpimy w przyszłości czymś ciekawszym.
Po szybkiej konkurencji trzeba było zdecydowanie wyhamować i pokonać ławeczkę, lekko jak po tafli wody. Zbyt ciężki krok powodował, że puszki spadały zabierając cenne sekundy. W sumie spadło ich 55 czyli o 14 więcej niż przed rokiem, a jednemu zawodnikowi nie udało się zachować ani jednej. Pokonanie na sucho rowu z wodą z pomocą liny nie udało się aż 30 zawodnikom, ale to wynik zdecydowanie lepszy niż przed rokiem gdy było ich 50. No i wreszcie drabinka sznurowa. Tu do pełni szczęścia zabrakło 14 szczebli chociaż odnotowaliśmy niewielką poprawę. Całą trasę najlepsi zawodnicy pokonywali w czasie poniżej 50 sek, a średni czas dla wszystkich startujących wyniósł 1 minuta i 5 sekund. To naprawdę dobry wynik.
Po chwili przerwy zawodników czekała jeszcze strzelnica, gdzie można było powalczyć o poprawę łącznego czasu nawet o 25 sekund. Niektórzy trzymali broń w rękach po raz pierwszy i potrzebny był krótki instruktaż. Ale nawet oni nie pozostawali bez szans. Już w kategorii SP2 i SP3 zdarzały bardzo przyzwoite strzelania z trzema, a nawet czterema trafieniami. Ciekawe, co dla zawodników było bardziej stresujące - wykonanie samego strzelania czy podejście do tarczy i sprawdzenie wyników?
Z wynikiem bardzo dobrym 5/5 ukończyło strzelanie 24 zawodników, a z wynikiem dobrym 4/5 - 21 startujących. Wśród najlepszych strzelców znalazło się 18 zawodników spod znaku Tsubame, a w grupie drugiej 15. To bardzo doby wynik biorąc pod uwagę, że w tym roku nie było treningu przygotowawczego.
Sportową rywalizację jak zwykle zakończyli rodzice i wyraźnie dało się odczuć, że dają z siebie wszystko. Chwilę przerwy trzeba było jeszcze poświęcić na weryfikację wyników, a zapełnił ją krótki trening poprowadzony przez sensei Krzysztofa Głodowicza. Jak się okazało zmęczenie upałem i trudami turnieju było tylko pozorne. To dobrze bo znów obudziliśmy energię, która przyda się podczas dekoracji medalistów.
A zatem pora ich poznać, ale to już na kolejnej stronie